Hurkacz (8. ATP) miał za sobą już dwa trudne spotkania w Paryżu. W pierwszym do zwycięstwa z Shintaro Mochizukim (162. ATP) potrzebował pięciu setów, a w kolejnym, trwającym z powodu deszczu dwa dni, pokonał w czterech partiach Brendona Nakashimę (84. ATP).
Hurkacz o potencjalnych rywalach w 3. rundzie Roland Garros
W trzeciej rundzie na drodze Polaka stanął niżej notowany Shapovalov (118. ATP). Wrocławianin był faworytem, a na jego korzyść przemawiał fakt, że wygrał aż cztery z pięciu poprzednich bezpośrednich starć z Kanadyjczykiem.
Nieoczekiwany zbieg zdarzeń
Nim jednak mógł na kort wyjść, musiał znów odczekać swoje. Jego piątkowy pojedynek na korcie Simonne Mathieu poprzedzały dwa spotkania. Nie dość, że najpierw starcie Olga Danilović - Donna Vekić trwało trzy sety i ponad trzy godziny, to w następnym - pomiędzy Chloe Paquet i Marketą Vondrousovą - w wystartowaniu przeszkodził... deszcz. Panie weszły na kort i rozgrzewkę zaczęły dopiero ok. godz. 16:00, czyli formalnie później niż pierwotnie zakładano nawet start meczu Huberta.
Ten po raz kolejny w trakcie tegorocznego Rolanda Garrosa musiał się więc uzbroić w cierpliwość. Na jego szczęście Vondrousova wygrała stosunkowo gładko, 6:1, 6:3, dzięki czemu Polak jeszcze ok. godziny 18:00 mógł zaczynać swoje spotkanie 3. rundy.
Zgodnie z planem
I co najważniejsze, rozpoczął je w świetnym stylu, od trzech wygranych gemów, w tym przełamania w drugim. Wyraźnie poirytowany Kanadyjczyk był co prawda w stanie w końcu się zrewanżować, lecz dla niego żadna to pociecha, gdyż przy serwisie rywala za każdym razem nie miał nic do powiedzenia.
I tak też pierwszy set przeszedł do historii bez… większej historii - wrocławianin triumfował do trzech, udowadniając swoją wyższość nad zawodnikiem po drugiej stronie siatki.
Hurkacz wygrał 1. seta w starciu z Shapovalovem w 3. rundzie Roland Garros
Nie ma szczęścia do warunków. Ma do umiejętności
Wejście w kolejnego seta aż tak efektowne nie było. Tym razem Shapovalov już wyraźnie się stawiał, aczkolwiek dalej tylko przy własnym serwisie. Mierzący prawie 2 metry Polak nieprzerwanie wypuszczał potężne bomby z własnej połówki kortu, dalej poszukując pierwszego, zapewne decydującego dla tej partii przełamania.
I gdy na tablicach zrobił się wynik 4:4, mecz przerwały... warunki pogodowe. Już po raz enty w przypadku naszego zawodnika w tym roku w Paryżu. Najgorsze w tym wszystkim było to, że przeszkoda ta nie okazała się krótkotrwałą - dopiero po godzinie deszcz ustał, a obaj zawodnicy wrócili do gry.
Mecz Hurkacz - Shapovalov przerwany w 9. gemie 2. seta z powodu opadów deszczu
Choć warunki na nasiąkniętej mączce były bardzo trudne, to przebieg spotkania się nie zmieniał. Panowie dograli seta do stanu 6:6 i tie-breaka, a tam królował już Hubert. Triumfował w niezwykle efektowny sposób, do zera, i był już tylko jednego seta od 4. rundy.
Hurkacz wygrał 2. seta w meczu z Shapovalovem w 3. rundzie Roland Garros
Zdarta płyta
I gdy wydawało się, że w 3. secie wreszcie złapie odpowiedni rytm, powtórzyła się ta sama, męcząca już trochę historia pogodowa. Na niebie pojawiły się ciemne chmury, a na korcie znów wylądowała plandeka ochronna.
Tym razem jednak było po wszystkim - i pora, i aura nie grały już w jednym zespole z zawodnikami, dlatego spotkanie niestety należało przełożyć na kolejny dzień. Hurkacza ponownie spotkała ta sama historia, co rundę wcześniej.
Mecz Hurkacz - Shapovalov przerwany po raz drugi z powodu opadów deszczu
Rywalizację przeniesiono pod dach
W sobotę planowano, że tenisiści powrócą na Court Simonne-Mathieu nie przed godziną 13:00. Polsko-kanadyjski maraton rmiał zostać wznowiony po zakończeniu pojedynku Qinwen Zheng - Elina Awanesian. Tymczasem mecz Chinki i Rosjanki został przerwany w trzecim secie. Znów zaczęło padać.
Około godziny 17.00 organizatorzy podjęli decyzję, że spotkanie Hurkacza zostanie dokończone na innym, zadaszonym korcie. Na arenie Suzanne Lenglen Polak i Kanadyjczyk pojawili się o 18.30.
Hurkacz wrócił do meczu z Shapovalovem po dniu przerwy spowodowanej deszczem
Obaj tenisiści mieli problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu. Już pierwszy sobotni gem zakończył się przełamaniem i Hurkacz wyszedł na prowadzenie 3:1 w trzecim secie.
Podwójny błąd serwisowy Shapovalova i przełamanie dla Hurkacza w 3. secie
Po chwili jednak, przy swoim serwisie, nie wywalczył choćby punktu. Shapovalov poszedł za ciosem i zrobiło się 3:3.
Kanadyjczyk był agresywniejszy, lepiej poruszał się po korcie. Z kolei wrocławianian popełniał za dużo niewymuszonych błędów. Skończyło się to kolejnym breakiem i prowadzeniem Denisa 4:3. Chwilę potem "Hubi" miał dwie szanse na doprowadzenie do remisu, ale ich nie wykorzystał. Kanadyjczyk wyszedł na 5:3.
Shapovalov wyszedł na prowadzenie w 3. secie. Hurkacz przełamany
Straty Hurkacz odrobić już nie zdołał. Co prawda pewnie wygrał swój gem serwisowy, ale do rebreaka nawet się nie zbliżył. Shapovalov trzecią odsłonę wygrał 6:4.
Shapovalov wygrał 3. seta w meczu z Hurkaczem
Wrócił serwis, wrócił najlepszy Hurkacz
Na szczęście dużo lepiej czwartego seta rozpoczął Polak. Potrafił wykorzystać błędy rywala i po przełamaniu objąć prowadzenie 2:0. Zaczął też dobrze serwować. Po 11 minutach tej odsłony było już 3:0.
Shapovalov seryjnie popełniał błędy. Sam był sobie winien, że drugie w partii przełamanie stało się faktem.
Hurkacz z przewagą dwóch przełamań w 4. secie w starciu z Shapovalovem
Z kolei Polak zaczął znakomicie serwować, w jego gemach emocji brakowało i po chwili prowadził już 5:0.
"Magia!". Kapitalne zagranie Hurkacza w starciu z Shapovalovem
Rywala stać było tylko na jednego gema. Po dwóch godzinach i 41 minutach spędzonych łącznie na korcie Hurkacz awansował do czwartej rundy Roland Garros, wyrównując swoje najlepsze osiągnięcie w paryskim turnieju (z 2022 roku).
Hubert Hurkacz awansował do 4. rundy Roland Garros
Kolejnym rywalem 27-letniego wrocławianina będzie rozstawiony z numerem 10. Bułgar Grigor Dimitrow, który pokonał Belga Zizou Bergsa. Ich mecz w niedzielę nie przed godziną 17.00.
DRABINKA GRY POJEDYNCZEJ MĘŻCZYZN >>>
Hubert Hurkacz (Polska, 8) - Denis Shapovalov (Kanada) 6:3, 7:6 (7-0), 4:6, 6:1
(red.)