Tego chyba nikt się nie spodziewał. Jak dowiedział się TVN Warszawa, w gmachu Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) nielegalnie zamontowano koparki kryptowalut. Energochłonny sprzęt komputerowy ukryto wkanale wentylacyjnym. Wkońcu zauważył go pracownik, awkonsekwencji sąd rozwiązał umowę zfirmą odpowiedzialną za serwis techniczny budynku. Warszawscy śledczy badają sprawę.
Jakie może mieć to konsekwencje? Według nieoficjalnych ustaleń telewizji koparki miały własny modem do łączenia zinternetem, co może oznaczać, że nie były podpięte do sieci dostępnej wbudynku sądu. Ztej perspektywy —oceniają eksperci NASK na prośbę money.pl —najpoważniejsze zagrożenie dla sieci iinfrastruktury NSA zostało wyeliminowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także:
Proceder oszustw w sieci. "Dla tych ludzi to praca"
Kryptokopalnia w NSA. NASK komentuje
Nie znaczy to, że problem wogóle nie istnieje. Jak wskazują eksperci NASK wkomentarzu dla money.pl, mowa osprzęcie komputerowym pod zdalną kontrolą, który fizycznie znajdował się wbudynku NSA ipotencjalnie mógł zostać wykorzystany do ataków na sieci bezprzewodowe albo użytkowników takich sieci. Według ekspertów państwowego instytutu badawczego głównym problemem wtej sprawie jest jednakbezpieczeństwo fizyczne obiektu, czyli wogóle możliwość umieszczenia oraz utrzymania wdziałaniu nieznanego sprzętu na terenie sądu.
Na szczęście nie zdarza się to często.
Choć nie prowadzi się oficjalnych statystyk, to na podstawie własnych obserwacji widzę, że wprywatnych firmach oraz instytucjach publicznych zdarzają się nielegalne kopalnie kryptowalut. Mówiąc, zdarzają się, mam na myśli jednocyfrową liczbę wskali roku —jeśli chodzi oinstytucje publiczne. Biznes niechętnie zgłasza takie przypadki organom ścigania —mówi money.pl dr Paweł Opitek, prokurator oraz ekspert Akademii im. Jakuba zParadyża.
Nie tylko wsądach działają kopalnie. Kryptowaluty na służbowym sprzęcie kopali pracownicy Komendy Głównej Policji —wtym. m.in. informatyk na cywilnym etacie. Wpadł wlipcu 2021 r. Mężczyzna stracił pracę, ado warszawskiej prokuratury skierowano zawiadomienie omożliwości popełnienia przestępstwa. Dwa miesiące później kopalnia kryptowalut odkryto wszkole policyjnej. Sprawą również zajęli się śledczy.
Zobacz także:
Senior kopał kryptowaluty. Zapukali do niego policjanci i zapytali o prądW takich przestępstwach kradzież energii to jedno, akwestie cyberbezpieczeństwa —drugie. Podłączenie do systemu firmy lub instytucji publicznej zewnętrznej infrastruktury informatycznej, wtym przypadku koparek kryptowalut, zdaniem prokuratora może ingerować wprawidłowe przetwarzanie danych, czy stwarzać zagrożenie fizyczne, związane np. zpożarem, bo mówimy przecież onielegalnej instalacji.
Zobacz także:
— Wchodzimy wzakres przestępczości teleinformatycznej penalizującej zakłócenia procesu gromadzenia, czy przetwarzania danych lub niszczenia informacji. Upraszczając, koparki mogą zakłócać pracę takiego systemu, powodować opóźnienia wprzesyłaniu danych, anawet je kasować —przypadkowo bądź celowo. Wszystko zależy od tego, na jakich zasadach działa nielegalna kopalnia, ale zmojego doświadczenia wynika, że zazwyczaj jest to instalacja pasywna, nieingerująca wlegalny system, na którym żeruje energetycznie —tłumaczy nasz rozmówca.
Sam montaż koparek nie jest skomplikowany, trudniejsze może byćprzeciwdziałanie temu. Według prokuratora firmy oraz instytucje powinny wdrożyć procedury, które wpewnym stopniu ochronią je przed takimi zdarzeniami. Dodaje, że nie ma idealnych rozwiązań, gwarantujących stuprocentową ochronę, azazwyczaj najsłabszym ogniwem wkażdym systemie jest człowiek.
Kopanie kryptowalut — zacięta rywalizacja
Według Michała Grzybkowskiego, założyciela jednej znajwiększych polskich serwerowni Beyond oraz autora książki "Kryptowaluty", najprościej stopień kradzieży prądu można oszacować na podstawie rachunków, porównując dany miesiąc do miesiąca wcześniejszego lub zanalogicznym okresem rok wcześniej.
W miejscu, gdzie ktoś nielegalnie uruchomił kopalnię kryptowalut, rachunki nagle wzrosłyby okilkadziesiąt, jak nie okilkaset tysięcy złotych. Jeżeli ktoś analizuje koszty, to bardzo szybko zauważy anomalię. Nawet obiekty owielkości stadionu byłby wstanie dostrzec różnicę wrachunkach —uważa ekspert.
Zobacz także:
Miliony dolarów zakopane w śmieciach. Właściciel chce je odzyskać. "Musimy iść na bitwę"Na czym polega kopanie kryptowalut? Grzybkowski tłumaczy, że na ciągłym dokonywaniu matematycznych obliczeń, gdzie wnagrodę za rozwiązanie właściciel koparki otrzymuje kryptowalutę. Wtejobliczeniowej loterii na całym świecie co dziesięć minut przyznawanych jest obecnie nieco ponad sześć bitcoinów, wartych dziś ok. milion złotych.
— Otę nagrodę walczą kopacze zcałego świata, awięc szanse są marginalne. Dlatego też łączą się oni większe grupy, by kopać wspólnymi siłami, agdy wygrają, to dzielną się nagrodą proporcjonalnie do zużytej mocy obliczeniowej. Na tym polega ten biznes —tłumaczy ekspert.
Koparki kryptowalut pożerają prąd
Podkreśla, że do tego potrzeba bardzo dużo prądu ibardzo mało łączności internetowej, niezbędnej do transferu danych, czyli wyników obliczeniowych.
Myślę, że nie przesadzę, jeśli powiem, że do obsługi farmy koparek wystarczy modem zkartą SIM —wskazuje.
Czy wPolsce opłaca się kopać kryptowaluty? Według Grzybkowskiego —nie. Jednak też tego nie wyklucza.
— Większość kopaczy działa obecnie na Islandii lub wStanach Zjednoczonych, głównie przy farmach wiatrowych oraz elektrowniach wodnych. Szacuje się, że 75 proc. kryptowalut wydobywa się przy zużyciu energii zzielonych źródeł energii. Być może wPolsce są miejsca, gdzie takie kopalnie wciąż są zyskowne —gdzie koparka zarobi na siebie, zanim się zestarzeje —wyjaśnia.
Zobacz także:
Upadek "króla kryptowalut". Bankman-Fried winny oszustwa. Jest wyrokCykl życia takiej koparki to 2-3 lata. Urządzanie kosztuje od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych za sztukę.
— Najmniejsze koparki pobierają od 3kWh prądu wsposób ciągły. Awięc coś wielkości tostera zużywa miesięcznie tyle energii, co małe mieszkanie. Są to urządzenia przeważnie bardzo hałaśliwe, które przez całą dobę pobierają prąd iprzetwarzają go na ciepło. Wzwiązku ztym ktoś, ktoś, kto umieścił wtunelach klimatyzacyjnych NSA koparki kryptowalut, był sprytny. Natomiast zastanawiająca jest kwestia weryfikacji budynków oraz kosztów energii przez instytucje publiczne. Nie znam wielkości instalacji zamontowanej wNSA, dlatego pozostawię tutaj kropkę —stwierdza założyciel serwerowni.
Natomiast prokurator Opitek dodaje, że przestępstwa kryptowalutowe to nie tylko podłączenie koparek do cudzej siedzi internetowej czy energetycznej. To również malwersacje finansowe, polegające na inwestowaniu wkopalnie ikryptowaluty. Choćby poprzez samo ściągnięcie aplikacji zoficjalnego sklepu internetowegonasz telefon możemy zostać bezwiednie podłączony do "kopalni".
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(
123
)
Kmicic
2 tyg. temu
To na kryptocoś jest prąd a na życie niema i trzeba być eko?
Emeryt
6 miesięcy temu
W CBA kasjerka wynosi miliony milicjanty kradną prąd o co tu chodzi ??? Państwo z dektóry
Johan
6 miesięcy temu
Teraz już wiem dlaczego milicjanty z komendy głównej nie maja czasu szukać przestępców przebranżowiili się na górników i kopią 😂😂😂😂👏👏
Obserwator
6 miesięcy temu
Kto w sadach analizuje koszty ???? 😂😂😂😂 przecież sędzia z własnej kieszeni nie płaci tylko podatnik
Enter
6 miesięcy temu
A szaraki placa za internet i prad...
...
Następna strona